Ostatni post na poprzedniej stronie:
Rajner potulnie ruszył za wojskiem. Rzeczywiście zderzył się z zupełnie innym światem. Zorganizowani w walce ludzie, choćby i słabsi fizycznie, znacznie przeważali nad chaosem, z jakim mierzył się do tej pory. Otępiały próbował dotrzymać kroku, nie chciał stać się zaraz zbytnim ciężarem. Raną się nie martwił, teraz najważniejsze było znaleźć czas na chwilę odpoczynku i przemyśleń. W ciągu ostatnich kilkunastu minut zrobił i powiedział odrobinę za dużo. Szedł więc i dumał, ale na zupełnie inne tematy. Obserwował miasto. Rzadko je widywał, a jego aktualny stan nadawał mu jakiejś magii. Było interesująco spokojnie. Cisza po burzy? Zbierano co niektórych rannych. Rass chciał w tym pomóc, ale powstrzymał się. Ze swoją raną sam potrzebował pomocy, a pobieżnie zrobiony opatrunek według jego obliczeń nie zda się na długo.W końcu doszło do przełomu w "nudzie". Były gladiator darował sobie przyglądanie się wysoko postawionym ludziom, nawet jeśli to oni mogli być powodem całego zamieszania, a zamiast tego skupił swoją uwagę na wysoko postawionym żołnierzu, z którym przyszło mu rozmawiać. Rajner wszystko sobie w głowie już przekalkulował. Zawsze był wojownikiem pod czyimś butem. Walczył dla Mistrza, walczył dla lanistów w Kinkengardzie, potem w Nerdii. Za każdym razem wzrastał poziom trudności, pojawiały się nowe doświadczenia. Mężczyzna w momencie odzyskania wolności szczerze mógł być nieco zagubiony. Ktoś, kto wolności wiele nie miał, nie potrafiłby z niej skorzystać. Dlatego oddanie się na usługi do wojska zdawało się być najrozsądniejszą opcją. Skłonił głowę przed swoim rozmówcą.
– Kosiarz – wycharczał suchym gardłem – Do usług.
Lekko sugestywnie wskazał przypięte do pasa kosy. Jeśli życie w gladiatorskich szkółkach go czegoś nauczyło to tego, że warto czasami pokazać swoje atuty. Jeśli ma zostać teraz wcielony do wojska, to dobrze będzie, aby dowódcy wiedzieli na co go stać i przydzielali mu zadania, w których będzie mógł się wykazać. Oczywiście nie liczył na specjalnie traktowanie, ale zdawał sobie sprawę, że jako "towar" był cenny. Wierzył, że się przyda. Chciał teraz przystąpić do przygotowania sobie solidniejszego opatrunku, a następnie postępować zgodnie z rozkazami.